środa, 24 lipca 2013

Co się dzieje?

A dzieje się dużo. Zacznę od tego, że 1,5 tygodnia temu wróciłam do ojczyzny 'na dłużej' i od tego czasu korzystam na maksa z naszej kuchni, sklepów no i oczywiście kosmetyków. Załatwiam różne sprawy, spotykam się z rodziną i znajomymi i staram się zrelaksować. Opuściłam się w blogowaniu, mam zamiar to nadrobić. Niestety nie zawsze w życiu układa się tak jakbyśmy tego chcieli i przypuszczam, że przyszłe tygodnie będą dla mnie najgorszym okresem w roku.. Dlatego też nic nie obiecuję, ale mam plany, które jeśli pozbieram się do kupy, zrealizuję na pewno.

piątek, 5 lipca 2013

Najlepsi w czerwcu

Połowa roku za nami, teraz tylko mieć nadzieję, że kolejna jego część będzie równie udana lub, co wskazane, jeszcze lepsza!:)
Słońce od wczoraj daje o sobie intensywnie znać, zresztą wy też macie niezłe tropiki :D No, jeszcze tydzień i mam nadzieję, że też będę się cieszyć naszym polskim latem.

W tym miesiącu kilka kawałków wpadło mi w ucho, jednak ten który wprowadza mnie w iście wakacyjny nastrój to Your Girl norweskiego zespołu Kakkmaddafakka. Odpalcie kawałek i zapraszam dalej;)


1. Moja nowość szminka z TopShop w kolorze Infrared - nie dziwię się dlaczego są tak zachwalane! Soczysty kolor, przyjemna aplikacja no i trwałość, - 3-4 godziny w stanie prawie nienaruszonym, bez jedzenia, ale z wypiciem lampki wina;) Nie ściera się od środka zostawiając obrysowane usta, a to jest dla mnie jedna z najistotniejszych kwestii. Polecam!

2.Makijaż, który najbardziej utkwił mi w pamięci w tym miesiącu to 'Syrenka" naszej zdolnej Katosu. Mega świetny!

3. Oprócz kilku koncertów zdolnych uczniów szkoły muzycznej, ten miesiąc zostanie zapamiętany głównie ze świętowania urodzin pewnego 12-letniego chłopca:) Wyszalałam się na rollercoasterach za wszystkie czasy! Dzieci są jednak nieustraszone, ale stwierdziłam, że pójdę na wszystko co wybiorą i tak też zrobiłam. Mega ubaw! Po 4 przejażdżce przestałam myśleć o tym co będzie, jeśli coś się zepsuje i wylecę w kosmos:p Na zdjęciu mój ulubiony, którego pokonuje się w 5 sekund jadąc z prędkością 80km/h :D

4. W czerwcu przeczytałam 4 książki i zdecydowanie najciekawszą okazała się 'Kwietniowa czarownica' szwedzkiej pisarki Majgull Axelsson. Nie jest to książka wesoła i z happyendem, jeśli ktoś preferuje takie w letnie dni, ale ma niesamowity klimat i napewno zostanie w waszej pamięci na dłużej.

5. 'Jestem na tak!' nie powiem nic a nic, same zobaczcie:D Film napewno poprawia humor i zapada w pamięci, a Jim Carrey świetnie spisał się w roli głównej:)

6. Jeszcze 2 lata temu piłam kilka kaw dziennie. Teraz piję tylko kiedy chcę się zrelaksować z książką, albo po prostu mam na nią ochotę. Kilka razy przeszłam obojętnie obok Douwe Egberts smakowych, ale w końcu się skusiłam na wersję orzechową i jest to najlepsza kawa rozpuszczalna jaką piłam. Nie toleruję słodkich kaw, więc jesli chodzi o kawy smakowe to wszelkie cappucino u mnie odpada. Ta nie jest kwaśna, pięknie pachnie i ma genialny smak. Polecam wypróbować!

I to tyle w czerwcu;) Mam nadzieję, że przyjemnie spędzacie to ciepłe popołudnie, a ja z niecierpliwością czekam na mecz Janowicz-Murray :D

wtorek, 2 lipca 2013

Moja mała kolekcja lakierów Gelly

Już wspominałam nie raz, że jestem mega zadowolona z lakierów Gelly i zrobiłam coś, co nigdy mi się nie zdarzyło - kupiłam 6 kolorów z jednej serii. Dla mnie to czyste szaleństwo, dla niektórych codzienność;) Kolory są cudne, więc ciężko się im oprzeć. Niestety jednak nie wszystkie posiadają te same właściwości, a szkoda.
Tak jak widać na zdjęciu 3 z tych, które posiadam są zdecydowanie moimi ulubieńcami. Pomegranate i Guava (z rzeczywistości bardziej zielono-turkusowy niż niebieski) pięknie się rozprowadzają i jedna warstwa kryje całkowicie. Passion Fruit to natomiast mój No1 jeśli chodzi o czerwone lakiery. Nie jest to ani pomarańczowa ani też malinowa czerwień, a coś pomiędzy, lekko neonowa, nawet nie wiem jak ją określić:) Przepięknie wygląda zarówno na paznokciach u rąk jak i u stóp. Na zdjęciu efekt dwóch warstw, które szybko wysychają. Musicie zobaczyć ten kolor na żywo, jest boski :D
Blue Grape niestety wypada słabo na tle pozostałych. Kryje po dwóch warstwach, ale i tak widać gdzie zaczyna się biała końcówka paznokcia, do tego można zrobić sobie niezłe prześwity. W rzeczywistości kolor jest nieco ciemniejszy. Satsumę już znacie, jestem z niego zadowolona, szczególnie dobrze wygląda na stopach. No i ostatni, co do którego miałam wielkie nadzieje, Mango. O 1 warstwie nie ma mowy, ale 2 dają radę. Nie wiem czy tylko moja buteleczka jest jakaś trefna, ale po 2 użyciach zaczęły się z niego ciągnąć niteczki i aplikacja nie jest tak przyjemna jak przy pozostałych. Dodatkowo kolor na paznokciach wychodzi nieco ciemniej niż ten, który widzimy w buteleczce. 
Wydaje mi się, że krótkie paznokcie bez białej końcówki każdy kolor (oprócz niebieskiego) pokryje jedną warstwą. Jeżeli próbowałyście to dajcie oczywiście znać! 
Wszystkie kolory dają piękny, błyszczący efekt, bez top coatu trzymają się około 5 dni bez uszczerbku, a na paznokciach stóp około 3 tygodni! Oczywiście paznokieć odrasta (u mnie dość wolno) i trzeba zmyć kolor, ale lakier jest w nienaruszonym stanie, więc jest to genialna opcja na wakacyjne wyjazdy. 
Podsumowując: sa to moje najlepsze lakiery ever! Koszt to £3,99, warto polować na promocje 3za2 lub inne. Używam teraz tylko ich ze względu na szybkie wysychanie i świetne krycie. A te kolory! Coś czuję, że będą u mnie gościć przez cały rok:)